6 mar 2010

Na Zachód!

Podróż minęła bardzo przyjemnie. Na dworcu w Poznaniu nie musieliśmy ciągnąć za ręczny, bo szczęśliwie pociąg P. nie spóźnił się aż tak bardzo jak zapowiadano i P. zdążył przebiec z peronu 7 na 1 w ostatniej chwili. W Berlinie urzekło nas piękno Dworca Wschodniego (pasaż Minerwa polecam porównać sobie z odpowiednim "pasażem" na Warszawie Wschodniej).

Była nawet kolejowa sztuka, z rozczulającą tulipanową układanką.

Z samego Berlina udało się zobaczyć trochę zabytków za oknem i charakterystyczny widok sprzed dworca.


Do Kolonii wiózł nas Intercity-Express i jak sama nazwa wskazuje, spóźnił się na Berlin Ostbahnhof (będący stacją początkową) prawie 20 minut, a gdy dojechalismy do Kolonii, opóźnienie było już ponad półgodzinne. Oznacza to tylko, że 200 km/h to absolutne maksimum możliwości, więc opóźnienia są nie do nadgonienia.


Widoki za oknami przepiękne, od jesiennych w Berlinie, przez zimowe przed Kolonią aż po wiosenne przed Aachen. Na peronach charakterystyczna sztuka niemiecka.


W Kolonii przesiedliśmy się na Kołchoz2.0, taką fajniejszą wersję naszych Bohunów. Za oknami malowniczy krajobraz przemysłowy.


Do Aachen dojechaliśmy planowo i nawet szarpnęliśmy się na autobus do hostelu. Za to mieszkamy w bajecznych warunkach!



Dostaliśmy też grubaśną knigę z materiałami: wszystkie referaty z dwóch tygodni rozpisane na artykuły z obrazkami, w kolorze i hardcoverze, yay!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz